Teksty Nyogen Senzaki - Listy i Poezje
|
Dai Bosatsu Zendo Kongo-ji Nyogen Senzaki Memorial Sesshin 2008
Teisho z szóstego dnia
Eido Shimano Roshi
Nyogen Senzaki – Listy i Poezje
Dziś mija pięćdziesiąt lat odkąd Choroan Nyogen Zenji Daiosho odszedł. Miał 82 lata. Choć nie mam zwyczaju komponowania wierszy upamiętniających, tym razem nie mogłem się powstrzymać. [wersja japońska pominięta; przyp.tł.]:
Pożegnawszy odległy kraj rodzinny Wiatr i księżyc są w harmonii. Nie gardząc skrajną biedą, Żyłeś prawdziwym Zen. Serce Porannej Rosy jest jak sen, jak przywidzenie. Pięćdziesiąt lat minęło odkąd odszedłeś. A!
Pozwólcie, że skomentuję wers po wersie.
Pożegnawszy odległy kraj rodzinny „Odległy” znaczy tu naprawdę odległy, zwłaszcza w tamtych czasach. Nyogen Senzaki wyruszył z portu Yokohama i przybył do Seattle w stanie Washington w lipcu 1905 roku.
Wiatr i księżyc są w harmonii. Ten wers ma parę znaczeń. Oczywiście po pierwsze mówię o wietrze w Japonii i wietrze w Ameryce; o księżycu w Japonii i księżycu w Ameryce. Ale jest jeszcze jedno znaczenie. W Małym Tokio w Los Angeles jest piekarnia zwana Piekarnią Wiatru i Księżyca. Zaraz za nią, mieściła się pralnia Shubin Tanahashi. Pewnego razu siedząc w piekarni, Shubin Tanahashi natknęła się na czasopismo Fujin Koron, i w nim znalazła wiersze Soena Nakagawy. Był to rok 1934. Shubin pokazała te wiersze Nyogenowi Senzakiemu i tak narodził się niezwykły związek pomiędzy Soenem Nakagawą i Nyogenem Senzakim. A zatem Shubin odegrała rolę swatki. Po śmierci Nyogena sama pracowała w tej piekarni. Piekarnia istnieje do dziś.
Nie gardząc skrajną biedą Mowa tu nie o biedzie, lecz o skrajnej biedzie, której Nyogen tak często doświadczał. Użyłem tu słowa kuno, oznaczającego pustą torbę mnisią.
Żyłeś prawdziwym Zen. Tutaj świadomie użyłem tego samego ideogramu chińskiego yen, który występuje w imieniu Soyena Shaku, nauczyciela Nyogena.
Serce Porannej Rosy jest jak sen, jak przywidzenie. Choroan znaczy Poranna Rosa. Dziś jeszcze bardziej wydaje się jak sen, jak przywidzenie.
Pięćdziesiąt lat minęło odkąd odszedłeś. A!
Tradycyjnie rzecz biorąc, jestem spadkobiercą Dharmy Soena Nakagawy: od Gempo Roshiego do Soena Roshiego, od Soena Roshiego do mnie. Taka jest tradycja. Lecz nie mogę się powstrzymać od pewnego niekonwencjonalnego spojrzenia. Czuję bardzo silnie, że również odziedziczyłem Zen Nyogena Senzakiego. Wiele razy wam mówiłem, że spotkałem Nyogena w tym życiu tylko raz – w Ryutakuji w 1955 roku. Lecz to jedyne spotkanie sprawiło, że się znalazłem w Ameryce. Z pozoru wydaje się, że powstanie Shoboji i Dai Bosatsu Zendo nie ma nic wspólnego z Nyogenem Senzakim. Jednak jeśli nie ma nasienia, nic nie zakiełkuje. Bez korzenia nic nie zakwitnie. Shoboji powstało w 1968 roku, dziesięć lat po śmierci Nyogena Senzakiego. DBZ powstało w 1976 roku, sto lat po jego narodzinach.
Kiedy w lutym byłem w Tokio, pewien ośrodek Zen poprosił mnie o wygłoszenie mowy, więc wybrałem temat Nyogena Senzakiego w związku z jego pięćdziesiątą rocznicą. W ciągu lat nazbierałem wiele informacji o życiu Nyogena, więc się chętnie podzieliłem tym co wiem. Po powrocie do Nowego Jorku otrzymałem list, a w nim kopie kilku listów, które Nyogen Senzaki napisał do rodziców i przyjaciół. Niektóre z nich pochodzą z lat 1905 i 1906. To co o nim wiem, dotyczy głównie okresu kiedy mieszkał w Los Angeles, a te listy były napisane przedtem, kiedy był w San Francisco. Zawierają więc wiele nowych, ciekawych informacji. Pozwólcie, że przeczytam parę fragmentów. Ten list jest z 18-go maja 1906 roku, czyli był napisany wkrótce po przyjeździe do Ameryki.
Moje przybycie do Ameryki ma trzy cele. Pierwszy to zebranie funduszy na prowadzenie Mentorgarten [przedszkola] w prefekturze Aomori. Drugi to moje własne studia. Moim powołaniem jest Buddhadharma, więc mogę nie być w stanie kontynuować tradycyjnych studiów akademickich. Na razie pewien nauczyciel uczy mnie retoryki. Być może kiedyś uda mi się zostać dziennikarzem w amerykańskiej gazecie. Najważniejszym jednak celem mojego przyjazdu do Ameryki jest przekazanie Zen do tego kraju. Dlatego to mój nauczyciel Soyen Shaku opłacił moją podróż z własnej kieszeni. Mój nauczyciel wyjechał już z San Francisco. Jesteśmy rozdzieleni. Ja znoszę tu to, co jest trudne do zniesienia. Robię to, co jest trudne do zrobienia. Chwytam się przeróżnych zajęć, jak na przykład obrządzania koni. Pracuję razem z emigrantami z Europy i Afryki. Zawsze sobie powtarzam, że kraj, w którym się teraz znajduję, pewnego dnia stanie się krajem Buddhadharmy. Człowiek, który mnie dzisiaj uderzył, pewnego dnia stanie się Buddhą. Człowiek, który mnie dzisiaj poniżył, będzie kiedyś szczęśliwy. Wciąż sobie to powtarzam. W Sutrze Lotosu był pewien bodhisattwa, który się każdemu kłaniał i mówił: „Staniesz się Buddhą.” Ludzie się złościli myśląc, że się z nich wyśmiewa. Bili go, rzucali w niego kamieniami. A on, uchylając się przed ciosami, powtarzał: „Staniesz się Buddhą.”
|
Opublikowane za zgodą ©2009 The Zen Studies Society Tłumaczenie: Jimin Anna Klegon |